Smutek. Ogarnął mnie potok łez.
Łzy ciekną po twarzy jak krew.
Sączą się powoli, spływają w dół.
I wciąż tylko czujesz ten wewnętrzny ból.
Co rani Cię od spodu, rżnie.
Łzy minęły właśnie nos i płyną do ust.
Potem dotarły do brody, aż padły na biust.
Niektóre po szyi brną, a inne wsiąkają w Twą skórę.
Czujesz mokrość i zimno, a gdy świeże spływają z
Twych zapłakanych oczu są ciepłe i wilgotne.
W końcu wszystkie gdzieś tam znikają w Twoim ciele.
Te które wpadną do ust, smakują jak woda i sól.
Domagasz się ich kosztować coraz więcej…
bo dają to ukojenie w Twym cierpieniu…
Czerwiec 2012 r.