Zażenowana, znowu pokonana przez los
siedzę sobie pośrodku nocy, wciąż sama
i liczę swych smutków i cierpienia stos
i pytam się siebie: Ile jeszcze tak wytrwam?Czas płynie… niezmiennie.. dalej..
Z dnia, na dzień jestem bliżej końca.
Głęboko trzymam odrobinkę nadziei małej,
Że Bóg pozwoli na to i wreszcie odnajdę Cię…Szukam, poszukiwania zaczynając od nowa
Tej pięknej miłości na bezkresnym niebie.
Choć zranione mam serce i boli mnie głowa,
To nie poddaję się, może odnajdę dziś Ciebie?Pisząc te słowa w samotności swej trwam…
Chciałabym siebie całą oddać dzisiaj Tobie,
Lecz Bóg co miłości panem oraz Nieba bram,
Nie dał mi jeszcze poznać mojego Anioła na Ziemi…