
Lśniła na wietrze pajęczyna.
Żółte liście leżały na ścieżce.
W końcu nadeszło “babie lato”
Zaczeła się polska złota jesień.
Gdy szłam po chodniku w parku
Szelściły pod stopami opadłe liście
Oraz trzeszczały miażdzone żołędzie
Rozsypane pod drzewami dębów.
Wszędzie było widać kolorowe liście
zarówno na drzewach jak i na ziemi.
Czasami można było zatopić stopy
Lub ręce w morzu opadłych liści.
Poszłam na spacer tego dnia.
Było już czuć chłód mimo słońca.
Wdychając rześkie powietrze
Poczułam świeżą woń jesieni.
Wiersz z 22 października 2024
