Błądzę… szukam palcami w ciemności Twej dłoni
Szukam światła, które da mi sens życia…
Stawiam kroki powoli, niepewna gruntu.
Kroczę nie wiedząc gdzie zmierzam.
Co jakiś czas, potykam się o głaz,
Czasami upadam, lecz podnoszę się.
Ile jeszcze, będę w tej ciemności błądzic?
Nim odnajdę to czego szukam? Nim znajdę Ciebie?A może już Cię znalazłam? Może już pominęłam?
Może już nie dostanę szansy na znalezienie Ciebie?
Może to Ty zgubiłeś mnie? A może ja zgubiłam Ciebie?
Nie wiem.. Tyle pytań.. a ja wciąż sama
w ciemnościach błądzę, w cierpieniu trwam…Cierpię, bo Cię nie znalazłam, bo może nie znajdę?
A jeśli już odnalazłam, to czemu nie widze światła?
Czy jestam, aż tak ślepa na swoje szczęście?
Może w tych ciemnościach krążę w kółko?
Może straciłam sens szukania?Czemu Ty mnie nie znajdziez? Jestem tutaj.
Czy mam przystanąc, żebyś mnie znalazł?
Czy brnąc dalej w tych egipskich ciemnościach?
Nic nie widzę.. Już nie chcę tak szukac.
chcę kochac! Chcę byc kochaną! Czy to możliwe?
Czy odnajdę w końcu tę dłoń, do której tęsknię?